OPOWIEŚĆ O REBELIANTACH,

którzy co najmniej od roku doprowadzają do szewskiej pasji PiS i tych jego reprezentantów, którzy w mateczniku partii na Podkarpaciu szukają wsparcia w zbliżających się wyborach do samorządów, Unii Europejskiej i w końcu do Sejmu.

Sami o sobie piszą: cytat z oficjalnej strony na Facebook'u „Rebelianty Podkarpackie, to nieformalna grupa przyjaciół z całego Podkarpacia. …... znamy się i działamy przede wszystkim w realu . Połączyła nas troska o sytuację w Polsce. Demokracja jest niszczona, więc podejmujemy działania mające na celu powstrzymanie dewastacji, poprzez edukację obywatelską, protestowanie wobec niepokojących zjawisk, czy też - w skrajnych przypadkach - obywatelskie nieposłuszeństwo”.

W działaniu wykazują  się niezwykłą konsekwencją , pomysłowością i poczuciem humoru. W wielu podkarpackich miejscowościach systematycznie manifestują pod siedzibami sądów  i  przynajmniej raz w miesiącu w niedziele realizują  autorski program edukacyjny  „Polska bez podziałów”, w ramach którego  prezentowana jest słowno-muzyczna audycja z wykorzystaniem nagłośnienia oraz wręczane są  egzemplarze Konstytucji. Za miejsca spotkań najczęściej wybierane są ciągi pieszo-komunikacyjne usytuowane  w pobliżu obiektów sakralnych, gdzie Rebelianty spotykają się z mieszkańcami miasteczek i wsi po zakończeniu nabożeństw.  Przy rozdawaniu Konstytucji RP zdarzają się  rozmowy o sytuacji politycznej w kraju, o konstytucji, łamaniu praworządności.

­Do tej pory lekceważeni jak reszta protestującego z wielu już powodów społeczeństwa, znaleźli nową, oryginalną i jednocześnie dokuczliwą dla PiS formę działania edukacyjnego.

Regularnie odwiedzają miejsca spotkań prominentnych przedstawicieli PiS z ich podkarpackimi wyborcami i zadają kłopotliwe dla tej partii pytania o przyczyny permanentnego łamania prawa. Poruszaną problematyką rujnują założenia spotkań skomponowanych jak z ekranu państwowych programów TV, więc coraz częściej spotykają ich retorsje.

Na razie są tylko spisywani, co jak twierdzą interesujący się ich działalnością publicyści z jeszcze niezależnych mediów, ma przynieść efekt mrożący. Widzieliście zapewne (lub możecie o tym  przeczytać) żenującą scenę i zażenowanego policjanta z „drogówki” spisującego w dniu 26 maja br, reprezentantkę Rebeliantów po spotkaniu z Marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim  w Sanoku.

Nie dość tego, całej Polsce znane już są, prezentowane przez media  perypetie  posła Piotrowicza i jego ucieczkę przed rebeliantami w Jarosławiu a też potyczce z nimi w Gaci Wielkiej w tym samym dniu.

Kuriozalnym w organizacji spotkania w Jarosławiu było to, że jego gospodarze, siostry benedyktynki nie zgodziły się na wpuszczenie mediów, zabroniły też transmitowania przebiegu spotkania przez Internet. Dodatkowo w Jarosławiu poprzedzono spotkanie z posłem  Piotrowiczem  zaproszeniem jego uczestników na mszę do kaplicy a jej celebrowanie trwało tak długo, aż nie zaangażowana religijnie grupa Rebeliantów opuściła obiekt. Ukrywający się przed suwerenem delegat narodu, tego samego dnia twarzą w twarz spotkał się z nimi w miejscowości Gać i właśnie tam nasz kolega Jacek Mykita  były zastępca naczelnika Wydziału  Delegatury w Rzeszowie, dziś aktywny członek Rebeliantów Podkarpackich  spytał  o formy represjonowania  posła Piotrowicza w przeszłości. Spytał, czy to w ramach „komunistycznych” represji dwóch członków PZPR trzymało go za ręce a trzeci pod przymusem wpinał mu Brązowy Krzyż Zasługi  w klapę marynarki?

W ostatnią sobotę i niedzielę Rebelianty wzięli udział w spotkaniu z min. Sasinem  w Leżajsku.

Ci z Was, którzy mają konta na FB mogą obejrzeć jego przebieg. Oczywistym jest, że Sasin przemawiał i tłumaczył jak za Gierka, „po linii i na bazie”,  ale ważne jest , że po raz pierwszy PiS zastosował nową formę spotkania. Pozwolił wypowiedzieć się przedstawicielom Rebeliantów i …. niespodzianka.

Nasz kolega Jacek Mykita W sposób teatralny – pokazując ręce i pytając czy obecni na sali widzą na nich krew  przedstawił swoją osobistą sytuację, los pozostałych represjonowanych a także opowiedział o 45 udokumentowanych, spowodowanych ustawą(zawały, wylewy, samobójstwa) przypadkach śmierci emerytów mundurowych. Spytał też czy i kiedy PiS usunie ustawę z obrotu prawnego. Sasin zdecydowanym tonem odpowiedział, że nie jest to przewidywane.

W następnym dniu Rebelianty przejechali ponad 160 kilometrów aby spotkać się z wicepremier Beatą Szydło. Czy spodziewano się ich obecności czy nie opinie są podzielone. Z jednej strony organizatorzy, jakby znali już ich twarze i nie dopuścili nikogo z nich do głosu. Wspomnianego już Jacka Mykitę, gdy szykował się do zadania  pytania wychodzącej  z sali  Beacie Szydło, trzech akolitów dobrej zmiany wypchnęło ciałami z pomieszczenia. Nie był to jednak koniec wydarzeń. Rebelianty Podkarpaccy przenieśli się na zewnątrz i tam na drodze dojazdowej utworzyli szpaler i wyeksponowali swoje transparenty: „Warto być przyzwoitym”, „Pycha i Szmal”.

Pewna swego Beata Szydło jak w czasie „gospodarskiej wizyty” podeszła do nich i spokojnym, pełnym troski głosem wdała się w dialog, którego  ona sama póki PiS jest u władzy chyba  nie zapomni. Zadano jej pytania konkretne:

  • o niepełnosprawne dorosłe dzieci i niewywiązywanie się państwa z opieki nad nimi,
  • o ustawę represyjną, gdzie Jacek Mykita ponownie nakreślił jej niegodziwość /odnośny fragment zamieszczony będzie na stronie FSSM – telekino/
  • ponownie o ustawie – mówiła żona represjonowanego policjanta,
  • o bezprawność działań PiS i o spowodowaniu bezprecedensowego podziału społeczeństwa.

W widoczny sposób treść pytań spowodowała pogorszenie samopoczucia pani premier.  Uśmiech wyraźnie zgasł na jej twarzy a członkowie otaczającej ją świty zaczęli pouczać manifestantów.

Działania takich ludzi jak Rebelianty Podkarpackie wtapiają się w żywotne potrzeby nas wszystkich.

PiS nie przejmuje się niewielkimi ulicznymi demonstracjami, nie przejmuje się spektakularnymi  strajkami małej liczebnie populacji  (niepełnosprawni w Sejmie, pielęgniarki w  szpitalu w Suwałkach i w innych miejscach Polski), więc nie ma innej drogi jak wytłumaczenie tym, dla których kolejne  po pierwszym pięćset + jakieś tam plus ,zastępuje mityczną demokrację i trójpodział władzy .

Do Rebeliantów, oprócz Jacka Mykity przyłączyło się już pięciu naszych kolegów, którzy na pierwszą swoja misję pojechali właśnie do Sandomierza. Mówią, że kiedyś odbierane pejoratywnie „jestem represjonowanym emerytem mundurowym” dziś spotyka się ze zrozumieniem i akceptacją.

Znacie apele ministra Milczanowskiego. Ostatni, wygłoszony w maju br. w Soczewce na spotkaniu roboczych zespołów problemowych FSSM brzmiał:  „wiara w możliwość zwycięstwa to dla  emerytów mundurowych warunek podstawowy. Drugi czynnik to organizacja środowiska a trzeci, bieżący, bardzo ważny to wybory i ich kontrola”.

Opowiedział, że w 1987 roku do działaczy podziemia nagminnie przychodzili ludzie i mówili:  głową muru nie przebijesz, co to da …. itp. (jak dziś u nas) ale nigdy nie wiadomo jaka sytuacja spowoduje dobroczynny dla nas efekt kuli śniegowej. W  latach osiemdziesiątych była nią sytuacja polityczno-gospodarcza na świecie i przegranie przez ZSRR wyścigu zbrojeń  a skuteczność działań samej  Solidarności określić można na  max. 7 %.

Wszyscy, którzy  w obronie naszych wspólnych spraw wykazują aktywność mają nadzieję, że podjęcie działań podobnych do tego co zaprezentowali i będą prezentować Rebelianty Podkarpackie jest możliwe do wykonania przez represjonowanych.

Podjęcie działań przedwyborczych popiera FSSM, która wpisała je do uchwały programowej.

Może przykład płynący z Podkarpacia spowoduje, że sami lub wspólnie z innymi organizacjami (KOD, Obywatele RP lub innymi, które się jeszcze wyłonią) zdążymy  przygotować się przed kampanią wyborczą do Sejmu do merytorycznej dyskusji z przedstawicielami PiS. Będzie to nasza ostatnia szansa albowiem prawo do sądu zostało nam na razie  zamknięte.

Poseł Pawłowicz bezdusznie wypowiedziała słowa: „niech sprzedają domy, działki i złoto” a ja spytam - czy na długo to wystarczy?

We wszystkich przypadkach posiadanie takich dóbr to dorobek życia, uzyskany poprzez ofiarną i uczciwą służbę  ojczyźnie, Polsce która przez wszystkie minione lata była podmiotem prawa międzynarodowego i członkiem organizacji międzynarodowych.

Może w celu powrotu do praworządności i ładu konstytucyjnego warto  wziąć przykład z działań Rebeliantów Podkarpackich i w podobny sposób podjąć działania zwracające uwagę lokalnych społeczności, że w Polsce naprawdę źle się dzieje. Działania te możemy zainspirować  we wszystkich regionach kraju, we wsiach, dużych i małych miastach a także możemy przyłączać się i czynnie popierać wszelkie propaństwowe i demokratyczne organizacje.

Redakcja