Szanowny Panie/Pani "Castaneda"!
Cieszę się, że zechciał Pan/Pani udzielić obszernej odpowiedzi na mój list do Redakcji dot. Pana/Pani recenzji artykułu gen.Kapkowskiego. Odpisuję z opóźnieniem, ale dopiero niedawno mogłem zapoznać się z Pana/Pani tekstem i znaleźć chwilę czasu na napisanie tych paru słów. Ja również uważam, że to interesująca dyskusja, powiem więcej : bardzo ważna - pod warunkiem jednak dążenia obu stron do znalezienia prawdy oraz chociaż wysłuchania do końca i podjęcia próby zrozumienia stanowiska drugiej strony. Jestem zawiedziony tym, że nie doczytał Pan/Pani istotnych elementów mojej odpowiedzi oraz że w dyskusji ze mną posługuje się Pan nadal stricte propagandowymi, nieudowodnionymi twierdzeniami, kierując też czasem oskarżenia pod niewłaściwy adres. Ale po kolei:
Wielokrotnie używa Pan stwierdzenia, że szansę na dojście do sprawiedliwości dla sprawców przestępstw z szeregów b.SB odebrano przez "zniszczenie materiału dowodowego w latach 1989 - 91", co uzupełnia Pan zarzutem "cynicznego uchylania się od stawiennictwa w sądach oraz solidarnym zasłanianiem się niepamięcią przez świadków esbeków". Jest to Pana/Pani podstawowy argument. Ale wysuwając go mija się Pan/Pani z prawdą.
Najpierw jednak druga część Pana/Pani wypowiedzi. W kwestii "cynicznego (?) uchylania się.." obraża Pan sądy, którym kpk daje środki dyscyplinowania nawet "cynicznych" świadków. A co do pamięci, to o tym już pisałem poprzednio. Ale uzupełnię. Występował Pan kiedyś przed sądem jako świadek? Ja tak. Nawet gdy idąc do sądu miałem pełne przekonanie co do tego, co wiem, gdy przyszło to powiedzieć już pod przysięgą, zadawałem sobie pytanie - czy to na pewno było tak, czy jednak przez te parę lat (bo o tyle tylko, a nie 10 czy 15 lat chodziło w sprawie, w ktorej ja zeznawałem), wielokrotnie rozmawiając o tych faktach z innymi i myśląc o tej sprawie, nie uległem nieświadomie jakiejś sugestii i nie utrwaliłem fałszywego zapisu w pamięci - podyktowanego własnymi sympatiami czy poglądami. A od moich zeznań zależał wyrok na osoby, które znałem...
Ale wróćmy do kwestii zasadniczej: "Wystarczyło nie niszczyć akt MSW, SB i innych służb", a sprawiedliwość by zatriumfowała... Czy Pan ma wystarczajacą wiedzę, by twierdzić, co było w tych aktach SB, które zniszczono i że to faktycznie przez to jedynie oraz "cynizm" świadków i matactwa ludzi ze służb nie doszło do sprawiedliwych wyroków? Publicznie dostępne, w miarę wiarygodne dane na ten temat mówią, że głównym obiektem eliminacji były materiały dot. agentury (co zresztą, poza niejednoznaczną nawet prawną kwalifikacją takich działań, może też mieć zgoła odmienne oceny z punktu widzenia etycznych powinności dopuszczających się tego oficerów..). Tymczasem jednak okazuje się, że archiwa IPN pękają w szwach, co i rusz jak królika z kapelusza wyciąga się i poddaje drobiazgowej "obróbce" politycznej, medialnej i prawnej kolejne rewelacje o tym, kto był "agentem", a następnie eliminuje taką osobę z życia publicznego - nie przeszkadzają temu ani luki w materiałach (IPN twierdzi, że nie ma żadnych wątpliwości) ani brak zeznań świadków.. I to w oparciu o najbardziej przetrzebione materiały, bo dotyczące agentury! Proszę więc nie wysuwać tego typu niepoważnych argumentów. Jeszcze raz powtórzę - to nie luki w materiałach ale brak deliktów, o których Pan/Pani pisze powoduje, że np. wrocławski IPN ściga obecnie z całą powagą i stanowczością oficera SB, sprawcę "zbrodni komunistycznej" polegającej na... denerwującym przesłuchiwanego kopaniu w nogę krzesła, na którym tenże przesłuchiwany siedział... Jaki reżim takie zbrodnie! I mimo upływu lat nie brakuje ani dokumentów, ani świadków ciąganych po sądach... A służy to - jeszcze raz powtórzę, bo przecież nie ustosunkował się Pan/Pani do tego argumentu - nie żadnej sprawiedliwości, a jedynie manipulowaniu nastrojami społeczeństwa i wzbudzaniu nastrojów wendetty, bez których niektóre ugrupowania i sympatyzujące z nimi kierownictwo IPN nie mogłyby funkcjonować na scenie politycznej. Powtórzę więc: "nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go". Łatwo było już na początku lat 90-tych głośno publicznie oskarżyć SB o sprawstwo kilkadziesięciu niewyjaśnionych przypadków śmierci różnych osób w latach 80-tych, potem jednak ani J.M.Rokita, który sygnował tę listę ani Pan/Pani (proszę zaprzeczyć jeśli się mylę), tak łatwo wytykający gen.Kapkowskiemu, mnie i moim kolegom brak determinacji w dowodzeniu za Was tych rzekomych win SB, poza wrzawą propagandową wzniecaną co kilka lat stosownie do bieżących zapotrzebowań politycznych, nie zrobiliście tego, co w takiej sytuacji należało zrobić - wobec wagi postawionego zarzutu nie ustawać w ściganiu tych rzekomych zbrodni aż do ich udowodnienia, albo uczciwie przyznać zgodnie z prawdą, że jednak zarzutów nie potwierdzono. Prawo polskie nie zna instytucji właściwej prawodawstwu Rosji carskiej i tak obcej państwu prawa - "uwolnienia oskarżonego z pozostawieniem go pod silnym podejrzeniem".. Taką postawę dzisiaj to ja, a nie Pan/Pani, mogę określić tylko w jeden sposób: jako cynizm i hipokryzję. Tego zakłamania doświadczamy na każdym kroku: nasza (?) telewizja grzmiąc o "zbrodniach" SB nagminnie pokazuje ZOMO-wców pałujących demonstrantów, a Pan/Pani w dyskusji ze mną wyciąga Humera i Supruniuka, którzy przecież (o czym Pan/Pani doskonale wie) nie służyli w SB, podobnie wiedząc o ustalonych przez sąd już po 1989r. okolicznościach śmierci G.Przemyka, oskarża o to SB... W dowolny sposób (zgodny z założoną z góry tezą) interpretuje też Pan/Pani inne nizadowalające Pana/Panią wyroki niezawisłych sądów. A w rzeczywiście popełnionym - przez kokretnych, z imienia i nazwiska - oficerów SB zabójstwie ks. Popiełuszki nie chce Pan/Pani dostrzec, że wykrycie tej zbrodni nie polegało, jak Pan/Pani sugeruje, na znalezieniu zwłok, ale na wcale nie łatwym wykryciu jej sprawców i bezwzględnym udowodnieniu im zbrodni, co stało się podstawą ukarania ich z całą mocą prawa. Bez SB nie byłoby to możliwe. A że nie udowodniono, by zabójstwo to zlecił gen.Jaruzelski czy gen.Kiszczak - jak chcieliby niektórzy - to może nie jest wyraz "zaciemnień i utrudnień", jak Pan/Pani pisze, tylko po prostu faktow. Z pewnością nie jest to także, wbrew Pana/Pani insynuacjom, efekt "sympatii większości funkcjonariuszy SB wobec zleceniodawców mordu." Byłem wtedy w Służbie i doskonale pamiętam nastroje wywołane tą sprawą. To jednak, jak się domyślam, Pana/Pani nie interesuje.
Trudno mi więc dalej prowadzić z Panem/Panią dyskusję na tych zasadach. Proszę o odrzucenie emocji i więcej obiektywizmu - innej drogi do prawdy i sprawiedliwości nie ma. Zacząć jednak proszę od odpowiedzi na podstawowe pytanie (bo taki był przecież kontekst i zasadniczy sens wypowiedzi gen.Kapkowskiego, który jakoś dziwnie umknął Pana/Pani uwadze..) : czy jest Pan/Pani przeciw podstawowej zasadzie cywilizowanego prawa, tj. indywidualizacji odpowiedzialności za czyn przestępczy i konieczności udowodnienia jego popełnienia? Czy jest Pan/Pani za wprowadzeniem zasady zbiorowej odpowiedzialności, za tym, by - zamiast mozolnie dochodzić tego, czy i przez kogo zostało popełnione przestępstwo (pewnie, że nie jest to łatwe!), badać różne a nie tylko politycznie dogodne hipotezy, interpretując na dodatek (o zgrozo!) wszelkie wątpliwości na korzyść oskarżonego, jak w całym cywilizowanym świecie - po prostu administracyjnie np. (podpowiadam, bo na to pos. Karpiniuk jeszcze nie wpadł, choć jest już na dobrej drodze) odebrać wszystkim emerytowanym funkcjonariuszom prawo do ulgowego przejazdu pociągiem dwa razy w roku, niech poczują na własnej skórze, za torturowanych, za pomordowanych, i... sprawa załatwiona? To nie jest tylko ośmieszanie prawa i urąganie rzeczywistym ofiarom, jeśli takie były (niezależnie od faktycznych przyczyn ich śmierci), mniej ważne nawet że to niesprawiedliwość wobec tysięcy takich jak ja, którzy ani nigdy nikogo nie zabili, ani nie torturowali, a ich przełożeni nigdy też tego od nich nie wymagali (i to pomimo prowadzenia spraw dot. figurantów często dużo poważniejszym niż niejedna rzekoma ofiara) - to przede wszystkim kompromituje i odbiera jakiekolwiek prawo do pouczeń moralnych wszystkim tym, którzy takie formy rozliczeń za "zbrodnie SB" forsują.
A w związku z Pana/Pani stwierdzeniem, że rozumiałby Pan/Pani prawo gen.Kapkowskiego i moje do postulowania tego, co postulujemy, gdybyśmy głosili to już w 1991 czy 1992r., załączam kopię oryginalnego apelu prasowego z lutego 1990r (a więc jeszcze przed rozwiązaniem SB!), który ukazał się w "Trybunie Wałbrzyskiej". Obrazuje on ówczesne nastroje w całej Służbie - ja również uczestniczyłem w podobnym spotkaniu z czołowymi działaczami NSZZ "Solidarność" na moim terenie - w jego trakcie padły podobne postulaty...
Były oficer SB
/ Odpis : /
Wałbrzych. 15.02.1990 r.
REDAKTOR NACZELNY
TRYBUNY WAŁBRZYSKIEJ
W WAŁBRZYCHU
OŚWIADCZENIE
Stojąc w obliczu kampanii propagandowej, tendencyjnie wymierzonej przeciwko funkcjonariuszom Służby bezpieczeństwa i wobec braku jakiejkolwiek reakcji ze strony kierownictwa resortu spraw wewnętrznych, pragniemy wyrazić nasze stanowisko i oczekiwania na temat rezultatów debaty sejmowej dotyczącej przyszłego kształtu Urzędu Ochrony Państwa i losów funkcjonariuszy SB:
- dla zapewnienia właściwego klimatu II tury obrad nad przyszłością resortu spraw wewnętrznych Komisja Nadzwyczajna powołana do wyjaśnienia 100 zabójstw przypisywanych SB winna przedstawić wyniki swojej pracy;
- nowo utworzony Urząd Ochrony Państwa powinien podlegać - naszym zdaniem - Prezydentowi RP (nie utożsamiać z aktualnie pełniącym funkcję gen. Jaruzelskim) a nie zmieniającym się ekipom rządowym i orientacjom politycznym. Dotychczasowy system podległości umożliwiał koniunkturalne wykorzystywanie SB;
- krzywdzące jest utożsamianie nas z byłym Urzędem Bezpieczeństwa i okresem stalinizmu w sytuacji, kiedy średnia wieku funkcjonariuszy SB w terenie nie przekracza 40 lat, co sprzeczne jest ponadto z treścią expose Premiera, w którym "grubą kreską" oddziela się przeszłość od teraźniejszości;
- zgodnie z duchem pluralizmu i demokratyzacji życia politycznego i społecznego - mamy prawo oczekiwać rzetelnej, kompetentnej i pozbawionej emocji weryfikacji przy współudziale w komisjach przedstawicieli Służby Bezpieczeństwa, spoza kręgów decydenckich MSW. Weryfikacja powinna objąć funkcjonariuszy na każdym szczeblu ze szczególnym uwzględnieniem stanowisk decyzyjnych, w tym również pionu MO;
- w celu poznania rzeczywistego obrazu sytuacji i poglądów funkcjonariuszy a nie powielania wcześniej ukształtowanych tendencyjnych opinii opierających się na jednostkowych partykularnych odczuciach wskazane byłyby bezpośrednie spotkania posłów i senatorów z funkcjonariuszami SB. Niektóre publicznie wypowiadane opinie insynuują pozaprawne działania całej SB, a w takich przypadkach należałoby przedstawić zarzuty i postawić w stan oskarżenia konkretnego funkcjonariusza, gdyż dotychczasowe propagowanie z trybuny sejmowej odpowiedzialności zbiorowej przypomina najbardziej krytykowane niechlubne karty naszej historii;
- związki zawodowe MO powołane są wyłącznie do działania we własnym środowisku, nie mają kompetencji do ingerowania w sferę działania i oceny SB. Całą swoją twórczą energię winny koncentrować wokół problemu narastającego zagrożenia porządku publicznego i służebnej roli wobec społeczeństwa.
Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa województwa wałbrzyskiego w pełni utożsamiają się z zachodzącymi przemianami.
Jesteśmy świadomi swoich obowiązków na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa Państwa zgodnie z wolą ustawodawcy.
Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa
WUSW w Wałbrzychu
(następują podpisy)