'

"Frankfurter Allgemeine Zeitung", 18.03.2010, P. Carstens: "Die Arbeit für Org. 85" ("Praca dla jednostki organizacyjnej 85")

Federalna Służba Wywiadowcza (BND) odtajniła akta pokazujące rozmiar zaangażowania b. nazistów w pracę dla powojennego wywiadu zachodnioniemieckiego. W związku z odtajnieniem materiałów dokumenty na ten temat zostały przekazane do Centrali Ścigania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu. Udostępnione informacje rzucają również nowe światło na wewnętrzne działania BND mające ukrócić ten proceder.

W latach 60-tych służba pozbyła się dziesiątków b. pracowników Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, Służby Bezpieczeństwa, gestapo i Tajnej Żandarmerii Polowej, którzy podczas wojny brali udział w Holokauście i innych aktach terroru w okupowanej Europie. W tym celu w 1963 r. szef BND R. Gehlen powołał "jednostkę organizacyjną 85", w której skład wchodził m.in. wówczas 23-letni H.-H. Crome. W wyniku jej prac okazało się, że w 1960 r. co najmniej 200 z 2450 funkcjonariuszy BND należało wcześniej do jednostek podległych Himmlerowi. Po powierzchownej denazyfikacji i upiększeniu swoich życiorysów stali się oni przydatni w prowadzeniu szpiegowskiej wojny przeciwko ZSRR. Ich zatrudnienie często odbywało się za zezwoleniem amerykańskich służb specjalnych lub było przez nie tolerowane. W upublicznionych materiałach nie brakuje danych o osobach, które były bezpośrednio zaangażowane w zbrodnie w okupowanej Polsce, w tym systematyczne niszczenie polskiej inteligencji, czy zbrodnię w Palmirach. Pracujący w jednostce 85 H.-H. Crome uzyskał pełny obraz skali zaangażowania części ludzi BND w nazistowskie zbrodnie. Jego zdaniem, szef wywiadu R. Gehlen świadomie trzymał się z daleka od szczegółów śledztw jednostki 85, ponieważ ludzie ci zostali zatrudnieni na jego odpowiedzialność. Poza tym pracownicy jednostki 85 od początku wiedzieli, że ich śledztwa mogą dotyczyć jedynie ludzi Himmlera. Nie sprawdzano natomiast b. żołnierzy Wehrmachtu i ?czystych członków Waffen-SS". W raporcie końcowym Crome wskazał na skrajną nieszczerość sprawdzanych funkcjonariuszy BND, w tym przemilczenia, upiększanie lub całkowite zaprzeczanie własnej przeszłości. Nawet członkowie jednostek, do których ?planowych? zadań należały masowe egzekucje, próbowali wmówić Crome, że nie uczestniczyli w tych przestępstwach i dowiedzieli się o nich dopiero po wojnie. Raport Crome był równocześnie zarzutem i wyrokiem, że BND przez lata przymykała oko na częściowo zbrodniczą przeszłość swoich funkcjonariuszy. R. Gehlen i kierownictwo BND nie chciało aż tak szczegółowej wiedzy. W 1965 r. raport Crome został udostzępniony około 20 funkcjonariuszom szczebla kierowniczego BND, a następnie niezwłocznie im odebrany. Zdaniem Crome, szefostwo BND obawiało się niepokojów wśród pracowników oraz możliwości upublicznienia raportu. Wylądował on w szafie pancernej na 45 lat, bo na jego ujawnienie zdecydował się dopiero obecny szef BND E. Uhrlau.