'

Federalna Służba Wywiadowcza (BND) zleciła historykom zbadanie działalności swojej  60 letniej przeszłości. Zespół niezależnej komisji historyków dopuszczony do zasobów archiwalnych BND przedstawił pierwsze wyniki badań w formie publikacji książkowej obejmującej lata 1945-1968.

Zespół przeanalizował  54 tys. dokumentów i 5 mln stron na mikrofilmach. Wynik tych badań, na które wyłożono 2,3 mln euro, zapisane zostanie w 13 tomach wydanych nakładem  oficyny Christopha Linka. Pierwsze cztery tomy przedstawiono 6.10.2016 r.  w berlińskiej centrali BND. Christoph Link zapowiedział wydanie dalszych dziewięciu tomów historycznych analiz na temat BND. Prezentując w Berlinie cztery pierwsze tomy wyraził życzenie, aby umożliwić naukowcom także dostęp do archiwalnych dokumentów wykraczających poza rok 1968. Wtedy skończyła się era Gehlena. Christoph Link chętnie dalej rzuciłby nieco światła na historię zimnej wojny. W roku 2019 przypada 30 rocznica upadku muru berlińskiego. Będzie to też moment, kiedy możliwe będzie odtajnienie wielu kolejnych dokumentów BND.

Nowy szef BND, urzędujący od lipca 2016 Bruno Kahl określa te badania częścią "ofensywy transparencji", jaką rozpoczęli już jego poprzednicy Ernst Uhlau i Gerhard Schindler. Zaznaczył on, że "BND to służba wywiadowcza, która nie chce już się ukrywać i nie ma nic do ukrycia". Sekretarz stanu w Urzędzie Kanclerskim odpowiedzialny za tajne służby, Klaus-Dieter Fritsche, mówił o "badaniach naukowych z korzyścią dla obu stron", zaznaczając, że było niewiele przypadków, kiedy kierując się względami bezpieczeństwa, sprawy musiały pozostać utajone. Wynik badań naukowców określił jako "unikatowe dzieło na skalę światową" i jak zaznaczył: "jest już czymś szczególnym, że służba wywiadowcza zezwala na taką wiwisekcję".

Z tomu 1 autorstwa Christophe Rassa "Profil społeczny BND od początków do 1968" (Das Sozialprofil des Bundesnachrichtendienstes Von den Anfängen bis 1968) można dowiedzieć się, jak wielu byłych nazistów z tzw. Organizacji Gehlena - w latach 1945-1968, działało w zachodnioniemieckim wywiadzie utworzonym pod auspicjami amerykańskiej służby wywiadowczej CIA. Jego praca analizuje społeczny profil federalnej służby wywiadowczej, badając pochodzenie i stanowiska zajmowane przez pracowników pierwszej generacji. Okazuje się, że ponad połowa z nich podawała nieprawdziwe informacje, wypierając się swojej hitlerowskiej przeszłości. Musiało minąć wiele lat, zanim w BND przeprowadzono coś na kształt późnej denazyfikacji.

Z tomu 2  autorstwa Gerharda Sältera o "Fantomach zimnej wojny" ( Phantome des Kalten Krieges. Die Organisation Gehlen und die Wiederbelebung des Gestapo-Feindbildes "Rote Kapelle"), dowiadujemy się na temat reaktywacji nazistowskiego wizerunku wroga spod znaku "Czerwonej Orkiestry" ("Rote Kapelle"). Pod tą nazwą działały w czasie wojny bardzo zróżnicowane grupy oporu skupiające komunistów, duchownych, liberałów, konserwatystów, prześladowane przez gestapo. Po roku 1945 ten dawny wizerunek wroga służył jako pretekst, by w przejaskrawiony sposób straszyć komunizmem. Głównym motorem tych działań był wtedy dawny generał Wehrmachtu Reinhard Gehlen, który kierował organizacją nazwaną jego imieniem i w roku 1956 stał się pierwszym szefem BND.

Z tomu 3 autorstwa Ronny Heidenreich, Daniela Münkel, Elke Stadelmann-Wenz "Wojna tajnych służb w Niemczech" (Geheimdienstkrieg in Deutschland. Die Konfrontation von DDR-Staatssicherheit und Organisation Gehlen 1953), dowiadujemy się jak wygląda porównanie Stasi z Organizacją Gehlena. Jej początkiem było stłumienie z radziecką pomocą powstania narodowego w NRD 17 czerwca 1953. Podczas tego niemiecko-niemieckiego pojedynku tajnych służb zatrzymano 218 szpiegów Organizacji Gehlena.

W tomie 4 autorstwa Sabrina Nowack "Scheda po czasach hitlerowskich jako ryzyko bezpieczeństwa" (Sicherheitsrisiko NS-Belastung. Personalüberprüfungen im Bundesnachrichtendienst in den 1960er Jahren), poświęconym wewnętrznej, wymuszonej przez politykę kontroli pracowników BND w dwadzieścia lat po zakończeniu Trzeciej Rzeszy, przedstawionych zostało 157 biografii zweryfikowanych pracowników służby pod kątem indywidualnych NS (Nazi) obciążeń. W wyniku tego procesu zwolniono 68 z nich. Paradoksalnie ci ludzie byli zagrożeniem dla zachodnioniemieckiego wywiadu, ponieważ mogli stać się obiektem szantażu wrogich tajnych służb. To właśnie oni mogli być celem Stasi - służby bezpieczeństwa państwowego NRD, która posługiwała się takimi metodami.