Aktualnośći

List naszego kolegi, represjonowanego oficera wywiadu

Minęło już ponad 10 lat od głosowania nr. 30 w Sejmie, w dniu 19 grudnia 2008 roku o godz.11.16 nad wprowadzeniem ustawy, którą dalej będę nazywać represyjną, a tę z 2016 roku – zbrodniczą. Za przyjęciem ustawy represyjnej wbrew zasadzie LEX RETRO NON AGIT, czyli prawo nie działa wstecz, głosowało 203 posłów PO i 150 PiS. Jedynie 37 posłów lewicy i 3 PSL było przeciwnych. Za to bardzo im dziękuję!

I tu, jak to wyraził się niedouczony poseł PiS „otwarła się puszka z Pandorą” i ta Pandora zaatakowała mnie i moje koleżanki i kolegów, aby ostatecznie nas dobić w 2016 r. Przypomnę, że wśród posłów, którzy zagłosowali za ustawą – obok, prawnika z wykształcenia i członka Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych i aktywnych dyskutantów byli prominentni do dziś politycy PO, którym z nieukrywanym entuzjazmem przyklasnęli posłowie PiS, przyszli twórcy kolejnej, tym razem zbrodniczej ustawy. No cóż, łatwo podejmuje się tak drastyczne decyzje, będąc samemu nieźle zabezpieczonym materialnie do końca życia.
A przypomnę, że już wtedy represyjna ustawa nie oszczędziła pozytywnie zweryfikowanych. Nie oszczędziła również moich koleżanek i kolegów, w tym i mojej żony, pozytywnie zweryfikowanej funkcjonariuszki późniejszego ABW, która w tym okresie nie mogła utrwalać władzy nieludzkiego systemu, jak to określiła represyjna ustawa, ponieważ przebywała na urlopach macierzyńskim i wychowawczym. Dopiero po 5 letnim korowodzie rozpraw sądowych udało się nam cofnąć to, że fakt urodzenia i opieki nad dziećmi w nieodpowiednim czasie, został tak niesprawiedliwie ukarany.

Według ustawy represyjnej, moje koleżanki i moi koledzy, w tym ja i moja żona, znaleźliśmy się w „doborowym gronie” rzekomo „stosujących bezprawne metody, naruszających prawa człowieka, dopuszczających się zbrodni, zostaliśmy obdarowani licznymi przywilejami materialnymi i prawnymi, co miało zachęcać nas do utrwalania nieludzkiego systemu, który nagradzał bezprawie, mieliśmy też pełnić swoje funkcje bez ponoszenia ryzyka utraty zdrowia i życia”.
Pytam więc, jak można było stanowić takie prawo, w którym dotkliwie ukarano tych, którzy realizując swoje zadania na rzecz państwa utracili zdrowie i w stosunku do tych, dzięki którym państwo zyskało wymierne korzyści oraz w stosunku do tych, którzy pozytywnie zweryfikowani otrzymywali za swą służbę odznaczenia państwowe, premie i nagrody i awansowali?

Minęło 7 kolejnych lat i decydent polityczny, orędownik tzw. Dobrej Zmiany w pamiętnym głosowaniu w 8 sektorach w odizolowanej Sali Kolumnowej 16 grudnia 2016 r. o godz. 22.19 wbrew zasadzie NON BIS IN IDEM; czyli nie można karać dwa razy za to samo, wprowadził 235 głosami ustawę zbrodniczą, która do tej pory odebrała życie ponad 55 osobom, a u bardzo wielu wywołała poważne choroby, w tym i u mojej żony. Bez żadnych skrupułów i obaw o nasze życie, deptane po raz drugi, posłowie podnieśli rękę podczas głosowania na TAK, rękę którą niektórzy już niedługo będą pobierać wysokie wynagrodzenia w Europarlamencie. O ile ustawie represyjnej patronował prawnik – który z racji zasiadania w Komisji ds. Służb Specjalnych miał niepowtarzalną okazję zgłębić specyfikę służb, w tym i naszej, to ustawę zbrodniczą celebrowali przed mediami nauczyciel języka polskiego i nauczyciel historii, religii i wiedzy o społeczeństwie, obaj wyróżniani medalami za zasługi dla pożarnictwa.

Sprytnym zagraniem przeniesienia obrad zaskoczona opozycja dała się ograć, dostosowując się do polecenia jednego z posłów PIS „Zjeżdżaj stąd”, a płomień sprzeciwu wobec mojej i Waszej sprawy Koleżanki i Koledzy przygasał każdego dnia, aż wreszcie zgasł …Tym razem okazało się, że służyliśmy rzekomo na rzecz totalitarnego państwa. To i tak mało w porównaniu z obelgami, jakie spadły na mnie i na moje koleżanki i kolegów w ustawie represyjnej. Ta zbrodnicza ustawa z 2016 roku drastycznie obniżyła wysokość wypracowanej przez nas przez lata służby emerytury.

Obie ustawy dramatycznie odbiły się na mojej rodzinie, bo dotknęły nie tylko mnie, ale i moją małżonkę, podpułkownika ABW, odznaczoną w 2003 r. Krzyżem Zasługi. To właśnie te dwie nieludzkie ustawy spowodowały u Niej 2 zawały i w konsekwencji ograniczoną możliwość poruszania się. Mogę spokojnie wyjść z domu tylko pod warunkiem, że żona pozostanie pod opieką syna, który mógłby pomóc mamie w kryzysowej sytuacji. Dzięki temu mogę uczestniczyć w spotkaniach i protestach represjonowanych. To teraz ja przejąłem dowodzenie nad odkurzaczem, pralką i garnkami w kuchni. Ale to dzięki wspólnemu gospodarowaniu daję sobie radę, chociaż nie do końca, bo nigdy nie dorównam mojej represjonowanej mistrzyni. Może w wolnej chwili napiszę poradnik „Tanie i zdrowe potrawy dla represjonowanych oficerów służb specjalnych”. Nasze obecne życie wyznaczają daty wizyt u lekarzy i pobyty w szpitalu. Lekarzy prosimy o wypisywanie recept na taką ilość niezbędnych leków, aby można było je wykupić w danym miesiącu po otrzymaniu emerytur. A te skrupulatnie dzielimy na taką ilość kopert, ile jest tygodni w miesiącu, starając się nie podbierać pieniędzy z koperty przeznaczonej na następny tydzień, ale nie zawsze się to udaje. Ale może w maju tego roku, jak otrzymamy od suwerena 13 tą emeryturę, to nasze koperty przeznaczone na 4 tygodnie tego miesiąca znacznie napęcznieją, tylko nie jestem pewny, czy tzw. Dobra Zmiana przeznaczy je również dla służących na rzecz państwa totalitarnego??? W miarę normalnie funkcjonujemy tylko dzięki finansowemu zaangażowaniu się naszego syna, który wspomaga nas wtedy, gdy zabraknie pieniędzy w kopercie … Drżymy tylko na myśl, czy i jak długo utrzyma się On w pracy… Z niepokojem obserwuję stan zdrowia mojej Żony. Bo gdyby się coś stało – mnie, emerytowanemu oficerowi wywiadu, dwukrotnie odznaczonemu Krzyżem Zasługi i wyróżnionemu dwoma medalami za służbę w Siłach Pokojowych ONZ, chyba przyjdzie dorabiać grą na gitarze na niezajętym jeszcze miejscu przez innych na stacji metra. Tylko strach pomyśleć, co się stanie, gdy rozpracują mnie spolegliwe Dobrej Zmianie służby śledcze i nałożą karę za czerpanie nielegalnych i nieopodatkowanych dochodów, a na uiszczenie której zabraknie rezerw z naszych tygodniowych kopert. A co się stanie, gdy nagle mnie zabraknie u Jej boku?

Dramatyczna sytuacja w jakiej znalazłem się ja, moja żona i Wy Koleżanki i Koledzy, nie jest w wystarczający sposób przedstawiana w mediach, tak aby odczarować to piętno zbrodniczego SB-ka, jakie spadło na nas, oficerów wywiadu, znakomicie wykształconych i znających biegle wiele wiodących języków obcych, w tym i bardzo rzadkich, działających w warunkach zagrażających życiu. Politycy wolą nie dotykać naszego problemu, zaś ci, którzy wychylą się, szybko są stopowani przez prowadzących program, a politycy w obawie, że nie zostaną ponownie zaproszeni przed kamery i mikrofony i zgasną medialnie, odjeżdżają z tematem. Dlaczego rozczulają się wyłącznie nad losem nauczyciela WF-u, sekretarki i maszynistki, którzy przeszli na etat SB i przez to znacznie obniżono im emerytury – oczywiście też współczuję im bardzo, a nie wskazują na nasze podeptane prawa, nie mówią o specyfice pracy moich koleżanek i kolegów, pełnej wyrzeczeń i poświęcenia, którzy jako oficerowie wywiadu popadając w materialne ubóstwo, nie zasłużyli na takie upokorzenie. Pytam też, dlaczego inni rozmówcy w medialnych studiach nie przedstawiają naszej aktualnej sytuacji, a koncentrują się na omawianiu może spektakularnych, ale oderwanych od naszego życia działań służb specjalnych?

Nie mogę tu pominąć naszych prawdziwych i sprawdzonych już obrońców: wspaniałego mentora, ministra Andrzeja Milczanowskiego, Zdzisława Czarneckiego z Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych, posła Janusza Zemke, a szczególnie redaktora Andrzeja Rozenka, w którym dostrzegam bardzo zaangażowanego, nieustępliwego i niesłychanie merytorycznego obrońcę upodlonych i opluwanych funkcjonariuszy służb specjalnych, w tym i nas oficerów wywiadu. Z tego miejsca, w swoim imieniu i mojej represjonowanej małżonki, pragnę Panu redaktorowi bardzo serdecznie podziękować za to co robi i zachęcić do dalszego udzielania niezbędnego nam wsparcia w odzyskaniu słusznie nabytych przez okres służby należących się nam praw. Dziękuję również posłowi Arłukowiczowi za wspaniałe i bardzo emocjonalne przemówienie w Sejmie, który stając w obronie naszych praw, dzielnie dawał odpór pisowskiej retoryce prezentowanej m.in. przez wrogiego naszemu środowisku posła Tarczyńskiego.

I już na koniec: istnieje popularne amerykańskie powiedzenie „Nie myśl co państwo może zrobić dla ciebie tylko o tym, co ty możesz zrobić dla niego”. Na działania państwa nie liczę. Wymiar sprawiedliwości dopadła głęboka obstrukcja bolesna nie dla sędziów, ale dla nas. Na korzystny wyrok w Trybunale Konstytucyjnym nie liczę, a rychłego i korzystnego wyroku w Strasburgu wielu z nas może nie doczekać

Ale co ja mogę zrobić dla naszej sprawy? O ile pozwala nam zawartość kopert na dany miesiąc, przekazujemy skromną darowiznę, która ma posłużyć na podejmowanie w pełni profesjonalnych działań mających na celu cofnięcie skutków obu ustaw, podkreślam jeszcze raz obu ustaw. Było mnie i Żonie bardzo miło, gdy otrzymaliśmy podziękowanie za ten gest z naszej strony. Nie wystąpię przed kamerą lub mikrofonem, aby wykrzyczeć mój i nasz dramat, bo do studia nikt mnie nie zaprosi. O ile pozwoli mi na to stan zdrowia mojej małżonki, pozostaje mi tylko krzyczeć na demonstracjach, wspólnie z moimi koleżankami i kolegami ze Stowarzyszenia Nasz Światowid, bo tylko w nim i w Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa upatruję realne siły angażujące się na wielu polach w odzyskanie naszej godności i słusznie nabytych praw. Musimy krzyczeć, aby prawdopodobny zwycięzca już wtedy Bardzo Dobrej Zmiany nie wprowadził kolejnej, tym razem ustawy ludobójczej, odbierającej nam emerytury i nie wysłał do kolejki po darmowy posiłek u miłosiernych Ojców Kapucynów na ulicy Miodowej!

Pozostaję też pod wielkim wrażeniem wypowiedzi prawnika, co brzmi jak przepowiednia tego, co może czekać nas w najbliższej przyszłości, a mianowicie: „Nie oczekujcie, że nawet po zmianie rządu ktoś zajmie się waszymi sprawami i szybko naprawi wyrządzoną wam krzywdę, o odzyskanie należnych wam praw. Musicie walczyć sami, bo waszego problemu nikt nie będzie chciał szybko podjąć”.

Ja osobiście mam ograniczone możliwości, aby doprowadzić do zniesienia obu tych ustaw, podkreślam jeszcze raz represyjnej i zbrodniczej – i koncentruję się na tych działaniach, o których wspomniałem wcześniej. Chciałbym tylko widzieć większą liczbę uczestników naszych protestów. Z nieukrywanym podziwem patrzę na moje koleżanki i kolegów dzielących naszą wspólną niedolę, którzy przyjeżdżają z odległych zakątków Polski, aby aktywnie wspierać protesty. Tym, którzy przylgnęli do swoich wygodnych foteli i liczą na to, że to my załatwimy nasz wspólny problem za nich, przypomnę słynne i przewrotne powiedzenie imć Onufrego Zagłoby „Kupą Mości Panowie, bo tylko w kupie jest siła i nikt jej nie ruszy”.

ppłk A.S.K., emerytowany oficer wywiadu

Strona ZBFSOP w skrócie