Aktualnośći

Nowa książka Tomasza Tutowskiego i wywiad z nim

https://www.czyt-nik.pl/recenzje/jutra-nie-bedzie-przeczytaj-juz-dzis/ 

Powyżej link do recenzji najnowszej książki Tomasza Turowskiego -„Jutra nie będzie” i tekst wywiadu, który ukaże się pojutrze na portalach krytyczno – literackich . 

3 Szoty z Tomaszem Turowskim

 

Czyt-NIK: „Jutra nie będzie…” to doskonała lektura dla miłośników powieści sensacyjnych, którzy poszukują mocnych wrażeń. To książka dla czytelników, którzy marzą o tym, aby wejść za kulisy pracy służb specjalnych i choć na chwilę poczuć się jak agent rzucony na głęboką wodę. Ciekaw jestem, jakie emocje towarzyszyły Panu podczas pisania tej książki? I czym różnią się od emocji związanych z pracą dla polskiego wywiadu. Co ma większy kaliber – praca wywiadowcza czy pisane książek?

Tomasz Turowski: O uczuciach towarzyszących pracy w wywiadzie i tych, które związane są z pisaniem powieści sensacyjnych można napisać odrębną książkę. Ja ograniczę się do opisu tych odczuć, które przeżywałem jako oficer operacyjny, nielegał, a więc człowiek wcielający się w postać, którą realnie nie jest. Efekt jest taki, że życie staje się pracą a praca – życiem. Wśród funkcjonariuszy służb znane jest powiedzenie, że „dobry agent ma gorące serce i zimną głowę”. A więc w trakcie realizacji operacji wywiadowczej nie ma miejsca na emocje – wszystko musi być wykonane z zegarmistrzowską precyzją. Wahania uczuć temu przeszkadzają. Oficer wywiadu, tak jak saper rozbrajający miny może pomylić się tylko raz. Emocje pojawiają się później, na etapie analizy dokonanych działań. Z książką jest inaczej. Różnica w stosunku do realnych wydarzeń polega na tym, że można sobie pozwolić na luksus emocjonalny. W tych fragmentach książki, gdzie utożsamiam się z bohaterami odtwarzającymi moje przeżycia czuję dreszcz emocji, przeszywający moje ciało. Tym te dwie role – działań oficera wywiadu w terenie i pisarza zasadniczo się różnią. Natomiast praca wywiadowcza, będąca efektem motywacji, wynikającej z instynktu państwowego, pracy dla Polski, ma niewątpliwie większy ciężar gatunkowy niż jej sfabularyzowany opis. Chociaż jest on też bardzo ważny. Oprócz warstwy sensacyjnej ukazuje czytelnikowi wagę dokonań żołnierzy „cichego frontu”. A więc trudu ludzi wywiadu na rzecz równowagi globalnej i bezpieczeństwa naszego, a więc i czytelników, kraju.

 

Czyt-NIK: Nie ukrywam, że w najnowszej powieści trzyma nas Pan w permanentnym napięciu. Dawkuje emocje niczym mistrz ceremonii. Niczym mistrz pisarskiego rzemiosła kreśli historię, która absorbuje naszą uwagę, sprawiając, że nie oderwiemy się od lektury, dopóki nie dotrzemy do finałowej odsłony historii zapisanej na kartach powieści „Jutra nie będzie…”. Proszę odrzucić skromność i przyznać, dlaczego ta książka zasługuje na miano NIK – Najlepszej Interesującej Książki?

Tomasz Turowski: Odrzucam skromność i … z nieskrywanym zadowoleniem zgadzam się w pełni z porównaniem mnie do mistrza pisarskiego rzemiosła. Praca oficera wywiadu, to również pisanie, najprawdziwszy opis działań, ale też analiza i wnioski, to ciąg dalszy tej arcyciekawej pracy w terenie, przelany na papier w ciszy hotelowego pokoju, przy kawiarnianym stoliku, czy przy biurku we własnym domu. Tak powstaje tekst bogatszy o dodatkowe przemyślenia i uzupełniony materiałami źródłowymi. Takie są też książki pisane przez ludzi wywiadu, przeze mnie. To esencja „crème de la crème” sztuki, z którą od lat mam do czynienia. Czytelnik, czytając moje książki przenosi się w centrum pracy wywiadu. Widzi, że to nie fajerwerki, lecz żmudne kojarzenie faktów, dopasowywanie strzępków wiadomości. Razem z nim pozyskujemy informacje, razem dokonujemy jej analizy, przechodzimy przez etap zadań w terenie, w użyciu jest również broń, od której w końcu ktoś ginie, by wreszcie dotrzeć do finału…a może to jeszcze nie finał. Tak jest w „Jutra nie będzie…”. Dodatkową zaletą tej książki jest fakt, że fabuła wywodzi się z autentycznego wydarzenia sprzed lat. Ubrane w sensacyjny kostium, poszerzone o wątki wywiadowcze, zostało ono przeniesione do naszej, pełnej wirtualnej rzeczywistości, epoki. Ostrzega przed niebezpieczną droga, którą podąża świat. Wskazuje na to, że do zniszczenia cywilizacji nie są potrzebne ani zmiany klimatyczne, ani wojny, wywoływane konwencjonalnymi metodami. Że globalna katastrofa może nadejść z zaskoczenia, może być nieoczekiwanie tragiczną niespodzianką…

 

 

Czyt-NIK: „Jutra nie będzie…” to Pana pierwsza książka po którą sięgnąłem, lecz nie pierwsza w Pana dorobku. W jakiej kolejności warto czytać Pana powieści? I kiedy pojawi się kolejna?

Tomasz Turowski: Dobrze byłoby sięgnąć po pierwszą, „krwawą” trylogię, wydaną przez oficynę „Melanż” w latach 2015 – 2016 („Dżungla we krwi”, „Krwawiące serce Azji”, „Moskwa nie boi się krwi”). Te trzy sensacyjne historie szpiegowskie łączy postać Pawła, polskiego oficera wywiadu, z którym momentami się utożsamiam, szczególnie wtedy, gdy jego działania fragmentarycznie pokrywają się z realiami moich misji wywiadowczych. Przerywnik stanowi „Egzekucja”. Pojawiła się nakładem tegoż wydawnictwa w 2018 roku. Wywiady amerykański, polski, niemiecki i izraelski prowadzą w niej nie do końca uczciwą grę, wymieniając się tylko wyselekcjonowanymi informacjami w obliczu terrorystycznego zagrożenia. I tu istotną rolę gra Paweł. Warto wraz z nim śledzić zaskakujący rozwój wydarzeń. Następnie można pochylić się nad kolejną trylogią, która ujrzała światło dzienne dzięki fundacji Oratio Recta, edytorskiej odnogi tygodnika „Przegląd”. To książki szpiegowskie z lat 2021- 23, bogatsze tematycznie, bo i sensacyjne i zawierające elementy fikcji politycznej oraz refleksji nad cywilizacją XXI wieku – „Oko smoka”, „Chichot hieny” i „Wzrok Cerbera”. Dostępne niestety jedynie w elektronicznym sklepie „Przeglądu”. Natomiast zamysł nowej, po „Jutra nie będzie…”, książki już powstał, lecz ukaże się ona prawdopodobnie w 2026 roku. Poprzedzi ją tomik wierszy. Myślę, że w „świecie, który upada na głowę” to bardziej poezja niż proza może odczarować rzeczywistość i podnieść czytelnika na duchu, chociaż teksty sensacyjne mogą go skłonić do działania na rzecz uporządkowania wspomnianej rzeczywistości.

 


 

 

Strona ZBFSOP w skrócie